
Rząd jednak musiał skądś wziąć owe 1000 zł dla Jakuba, a skoro sam niczego nie produkuje, musiał zabrać pieniądze Jankowi. Jan utracił 1050 zł (50 zł dla urzędnika Mariusza, który tym wszystkim zarządza[2]). A więc Jan ani nie wyda ich na konsumpcję, ani nie zatrudni Adama. Adam zatem nie wyprodukuje dóbr ani usług o wartości przynajmniej 1000 zł (w rzeczywistości większej, gdyż Jan nie zatrudniłby Adama za 1000 zł gdyby ten nie wytwarzał mu zysku).
Jak więc widzimy, państwowa redystrybucja nie tylko nam nie pomogłą, lecz wręcz dokonała destrukcji – pozbawiła społeczeństwo dóbr i/lub usług o wartości od 1050 zł, a w najgorszym razie 2050 zł lub większej – zależnie od produktywności Jakuba i Adama.
Jak więc widać nie sa istotne pieniądze krążące między Jankiem, Jakubem, Adamem i Mariuszem, lecz włąśnie potencjalne dobra i usługi, których państwo pozbawia ludzi dokonując wywłaszczeń i transferów. Ilość pieniędzy nie zmienia się w skutek redystrybucji, mimo to społeczeństwo biednieje.
—-
[1]- wartość dóbr wytworzonych przez Jakuba na rynku dla niego samego są co prawda warte mniej, niż 1000 zł, ich wartośc nominalna także może wynosić mniej od 1000 zł, ale nabywcy jego produktów/usług musza wyceniać je wyżej niż 1000 zł – inaczej by ich nie zakupili, woląc zachować 1000 zł w kieszeni.
[2]- pamiętajmy, że 50 zł zapłacone Mariuszowi za zarządzanie tym całym państwowym transferem oznaczają z kolei dobra utracone przez społeczeństwu w skutek tego, że Mariusz zamiast cokolwiek produkować, wykonuje antypracę w biurokracji.