Tak długo, jak długo morza i oceany stanowia tzw. dobro publiczne – czyli sa zarzadzane kolektywnie przez rządy państw narodowych – ich eksploatacja nie jest poddana racjonalnej kalkulacji, lecz chciwości grup interesu. Rząd łatwo poddaje sie korupcji, zaś rybacy nie posiadając tytułów włąsności do ławic czy sektorów morskich nie dostrzegają powiązania między przełowieniem a swoją przyszłą nędzą, o eksterminacji całych gatunków morskich zwierząt nie wspominając. Jest to znakomity przykład zjawiska okreslanego w ekonomii jako tragedia wspólnego pastwiska – tragedy of the commons. Polega ono na tym, że każdemu użytkownikowi wspólnej własności opłaca się eksploatować ją w maksymalnym, możliwym dla niego zakresie, gdyż w przeciwnym wypadku inni użytkownicy zrobią to za niego. Wszystkie efekty zewnętrzne sa przerzucane na pozostałych „współwłaścicieli” a więc każdy z nich opdczuwa dwa rodzaje presji: zagarnięcia maksimum zasobów ze wspólnej puli, obarczenia innych kosztami swojej eksploatacji tych zasobów. Na wspólnym terenie jest to szczególnie proste i dotkliwe. Tylko prywatyzacja móz i oceanów, być może w postaci nabywania praw własności do konkretnych sektorów wód, a może do konkretnych ławic i siedlisk oraz zasobów podmorskich, może rozwiązać ten problem. W systemie własności prywatnej właściciel ma odmienne presje: chęc eksploatacji zasobów w celu maksymalizacji zysku krótkoterminowego, oraz chęć oszczędzania zasobu i jego odtworzenie w celu zapewnienia sobie zysku w przyszłości. Koszty eksploatacji ponosi także właściciel, gdyż wszystkie szkodliwe skutki jego działania na jego terenie w pierwszej kolejności uderzą w jego własność. Jeśli wytrzebi swoje ławice lub zniszczy swój fragment rafy koralowej, on pierwszy odczuje tego negatywne skutki w postaci spadku dochodów a nawet strat w następnym okresie produkcyjnym. Dopóki jednak nie dokonano prywatyzacji móz i oceanów, rozsądne jest sprzeciwiać się ich rządowo-pryatnej eksploatacji ponad stan. Jeśli nie zachowamy bogactwa flory i fauny morskiej to w przyszłości nie będzie czego prywatyzować ani na czym budować bogactwa gospodarki morskiej i oceanicznej.
W związku z tym zachęcam do podpisania poniższej petycji w sprawie japońskich polowań na wieloryby.