Ruch Zeitgeist: antyekonomiczna dystopia

Spotkanie się z prawami ekonomii dla ludzi leniwych, roszczeniowych, rozpuszczonych i naiwnych jest zwykle pełnym goryczy stwierdzeniem, że świat nie zatroszczy się o nich za darmo tylko za to, że łaskawie zaszczycają go swoją obecnością. Wtedy też cześć z nich trzeźwieje i przyjmuje do wiadomości prawdę o tym, że nie ma darmowych obiadów, a inni w ten, czy inny sposób buntują się wybierając kontestowanie praw ekonomii, a co za tym idzie, praw natury kryjących się za nią. Taka postawa prowadzi ich zwykle do przyjęcia mniej, lub bardziej żarliwej wiary w jakąś utopijna ideologię. Utopia, po raz pierwszy stworzona przez Thomasa More’a, obiecywała ludziom pracę jedynie przez 6 godzin dziennie, bezwzględna równość (choć system przewidywał istnienie urzędników, przez co był wewnętrznie sprzeczny) i tolerancję. Sam More miał raczej w intencji ośmieszyć wiarę w utopijne mrzonki, jednak do dziś wielu tego nie potrafi zrozumieć i ucieka w świat naiwnej wiary w różne utopijne koncepcje. Wśród nich prym wiedzie socjalizm, któremu poświęcę wstęp, tymczasem głównie pragnę zająć się Ruchem Zeitgeist, który podobnie do socjalizmu, opiera się na doktrynie przeczącej zdrowemu rozsądkowi i prawom ekonomii. Zapraszam do lektury.

Na socjalizm sposób pierwszy

Idee Marksa poniosły pod koniec XX wieku sromotna porażkę – nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdzi dziś, że socjalizm jest efektywnym systemem ekonomicznym. Upadek Związku Sowieckiego, transformacja CHRLD w państwo kapitalistyczne (aczkolwiek rządzone przez partię komunistyczną), klęska reżimów Fidela Castro czy Pol-Pota, oraz niewyobrażalne zbrodnie dokonane przez komunistów na całym świecie wystarczą jako podsumowanie tego systemu. Mimo to znajdzie się wielu fanów tego zamordystycznego, szalonego ustroju, którzy do tego stopnia nienawidzą wolności i dobrobytu, że nadal uparcie twierdzą, że socjalizm jest właściwą drogą dla ludzkości. Co więcej, socjalizm nigdy nie umarł w środowisku akademickim i cieszy się niegasnącą popularnością wśród klasy politycznej. Wszak jest najskuteczniejszym narzędziem do ograbiania poddanych i bogacenia się wąskiej oligarchicznej grupy kosztem reszty społeczeństwa. Środowiska akademickie natomiast z łatwością dają się nabrać hasłom „równości” czy „solidarności” i ignorują kompletnie przykłady z ponurej historii dowodzące, że w rzeczywistości socjalizm równa, ale tylko w dół, aż do poziomu dołu w ziemi, gdzie lądują ciepłe jeszcze zwłoki „burżujów” odstrzeliwanych przez służalczych agentów. Niektórzy naiwni wierzą, że socjalizm po prostu został „wypaczony” – a to przez Stalina (o dziwo Lenina mało kto oskarża o jego zbrodnie, tak, jakby był „dobrym wujkiem” a dopiero Gruzin zaprowadził terror, co jest nieprawdą), a to przez Mao, a to przez Fidela. Sądzą, że prawdziwy socjalizm miał być zaprzeczeniem państwa totalitarnego, że miał być systemem anarchii w której ludzie żyją w doskonałych kolektywach w zgodzie współpracując wolni od czyjegokolwiek ucisku. Nie rozumieją, że doktryna socjalistyczna chcąc znieść własność prywatną skazuje się na niepowodzenie. Własność prywatna jest bowiem zakorzeniona w naturze ludzkiej, jest nierozerwalnym elementem człowieczeństwa, warunkiem dobrobytu i wolności, czynnikiem niezbędnym dla rozwoju społecznego i gospodarczego. Ludzie nie omamieni szaleństwem doktryny Marksa i jego pochodnym, czuja instynktownie, że włąsności prywatna jest niezbędna i nie chcą się z nią rozstawać. naiwni socjaliści wierzą natomiast, że można nakłonić innych dobrowolnie do zrzeczenia się własności i życia na sposób zwierząt. Nie rozumieją, że większość będzie stawiała opór przed konfiskatą ich ciężko wypracowanego mienia, nawet militarny. Aby ich złamać, socjaliści muszą stworzyć silny aparat terroru i państwo nadzorujące ten aparat, a w zasadzie z nim tożsame. W ten sposób marzenie socjalistów zawiera wewnętrzna sprzeczność: pragnienie wolności od przymusu i przymus wobec prywatnych właścicieli jednocześnie. Ta niedająca się pogodzić para sprzecznych celów musi skończyć się odrzuceniem jednego z nich – jak uczy nas historia, rzeczywiści (a nie wyidealizowani przez lewicowych intelektualistów ludzie-anioły) socjaliści wybierali zawsze terror wobec „kułaków”, „burżujów” czy „wrogów ludu” i krwawy, oparty na głodzie, wywłaszczaniach, cenzurze, inwigilacji, aresztowaniach i egzekucjach socjalizm państwowy.

Sposób drugi

Ponieważ teoria nie sprawdziła się w swojej możliwie najczystszej postaci w Związku Radzieckim ani nawet w Kambodży, toteż socjaliści przyjęli nową strategię. Powstała koncepcja tzw. trzeciej drogi, która łączyć miała socjalizm z kapitalizmem, godzić to, co niemożliwe do pogodzenia i tym samym uszczęśliwić wszystkich ludzi – zarówno żądnych zysku kapitalistów, jak i wrażliwych społecznie intelektualistów. Ten system rzeczywistość także rozliczyła bardzo surowo i okazało się, że trzecia droga to nic innego, jak równia pochyła prowadząca wprost do socjalizmu. Jak pisze Ludwig von Mises:

“Idea, że istnieje trzecia droga – między socjalizmem a kapitalizmem, jak mówią jej zwolennicy – system równie daleki od socjalizmu, jak od kapitalizmu, ale posiadający korzyści i pozbawiony wad każdego z nich – jest czystym nonsensem.”

Tenże nonsens wynika stąd, że każda interwencja państwa wywołuje szereg niezamierzonych ale i nieuniknionych skutków społeczno-ekonomicznych, które pogarszają sytuację w nowy, nieoczekiwany przez rządzących biurokratów sposób. Wówczas biurokraci muszą dokonać kolejnej interwencji, która ma skorygować ich pierwszą pomyłkę i znowu powodują następne niepożądane skutki jeszcze gdzieś indziej. Seria następujących po sobie interwencji narastających lawinowo prowadzi do stopniowej likwidacji wolności gospodarczej i politycznej i w efekcie do gospodarki centralnie planowanej, skrajnie nieefektywnej. Znakomicie widać to obecnie, gdy eurokraci z Brukseli czynią niemożliwe wręcz wysiłki, aby ocalić wspólną, europejską walutę przed upadkiem, a tymczasem na upadek skazana była już w momencie powstania. Eurokraci tworzą więc kolejne regulacje, uchwalają gigantyczne transfery pieniężne, powołują nowe instrumenty kontrolne nad europejskim systemem bankowym, ale w efekcie albo doprowadzą do całkowitego upaństwowienia systemu finansowego i likwidacji wolności gospodarczej w Europie, albo będą musieli pogodzić się z klęską swojej szalonej polityki. Trzecia droga zawiodła, choć nie wszyscy jeszcze to dostrzegli.

Sposób trzeci

Niektórzy są skrajnie uparci, albo skrajnie naiwni i być może nic ich nie uleczy, chyba, że sami przekonają się boleśnie na własnej skórze, czym kończy się utopijna wiara w czerwone wróżki marksistowskiej religii. Do tej grupy zaliczyć należy wszelkich „Oburzonych”, którzy domagają się szybkiej likwidacji wolnego rynku i „złego kapitalizmu”, który „nie działa” – co z tego, że wolnemu rynkowi nikt nie pozwolił działaś od jakichś 100 lat, no chyba, że w Singapurze i Hong Kongu, oraz obecnie w północnej Somalii. Oburzeni wierzą, że rządowi pół-bogowie interwencjoniści zdołają w magiczny sposób poskromić podłych kapitalistów wysysających życie z 99% ludzkości i zaprowadzić społeczną równość i dobrobyt. Oczywiście są całkowicie ślepi na to, że to rządowi złodzieje są najlepszymi przyjaciółmi wielkich banków, korporacji i firm zbrojeniowych i wspólnie z nimi stworzyli współczesny kapitalizm państwowy, czyli system, w którym państwo decyduje, kto ma być bogaty w zamian za pomoc tych bogaczy w finansowaniu wojen, kampanii politycznych i kontroli społeczeństwa. I nie widza oczywiście, że państwo kocha swoich bogaczy, kocha korporacje i wielki przemysł a ludźmi gardzi, gdyż ludzie to dla państwa tylko ścierwo, mięso armatnie i bydło do wydojenia. Mimo to, ten ‚wspaniały rząd’ ma ich obronić przed banksterami…

Sposób czwarty

Wreszcie, znajdą się i tacy krypto-socjaliści, którzy zamiast otwartej nienawiści i agresji preferują tworzenie nowej utopii, która może być nazywana różnie: kredytem społecznym, „nową ekonomią”, czy też „Projekt Venus”. Dziś zajmę się tymi ostatnimi pomyleńcami, którzy postanowili pogrzebać całą wiedzę, jaką cywilizowani ludzie zebrali o prawach ekonomii i zastąpić ją paroma pięknie brzmiącymi hasłami oraz wiarą, że wszystko, co nie jest kapitalizmem jest zbawieniem dla świata. Ruch Zeitgeist, obecny także w Polsce, propaguje taką właśnie utopię, a bazę ideowa czerpie z serii filmów wyreżyserowanych przez Petera Josepha pod tytułem Zeitgeist, zwłaszcza z jego drugiej części pt. Zeitgeist: Addendum. Fundamentem myśli zawartych w tym filmie jest ostra krytyka zastanego stanu rzeczy – choć z atakiem na system bankowości centralnej, pieniądza kreowanego ex nihilo jako długu narodowego, oraz korporacjami współpracującymi z rządami każdy libertarianin zgodzi się z łatwością, to tutaj moja aprobata dla treści tego filmu się kończy. Ideowym guru tego filmu jest niejaki Jacques Fresco, pomysłodawca tzw. Projektu Venus, który, jako domorosły naukowiec i myśliciel społeczny jest zagorzałym wrogiem rządu, ale również kapitalizmu i wolnego rynku. U podstaw takiego stosunku do leissez faire leży odrzucenie podstawowych praw ekonomii, co prowadzi Pana Fresco do dość szalonych wniosków.

1. Całemu złu świata winne są pieniądze

To bardzo popularny pogląd wśród wrogów wolnego rynku i kapitalizmu. Pieniądz to w końcu „krew” w obiegu gospodarczym, pośrednik wymiany, narzędzie kalkulacji ekonomicznej, której wszelcy lewicowcy szczerze nienawidzą. Kalkulację ekonomiczną wola zastąpić jakimś mglistym pojęciem równości, która sprowadza się najczęściej do rozdania każdemu „niezbędnego minimum”. To, czym jest „niezbędne minimum” dla poszczególnych osób, lewicowcy zwykle się nie zajmują, gdyż wierzą, że sam równy podział uszczęśliwi ludzi wystarczająco, aby nie narzekali na to, że choć wszyscy maja po równo, to wszyscy głodują.  Jacques Fresco twierdzi, że pieniądz jest oczywiście odpowiedzialny za nierówny podział bogactwa i uznaje, że pieniądze to przeżytek, niepotrzebny ciężar dla gospodarki, narzędzie ucisku wąskiej elity nad całą niemal ludzkością. Ma rację tylko do momentu, kiedy jego ataki wymierzone są w monopol na produkcję pieniądza, w bankowość centralna i pieniądz papierowy. Jednak Fresco idzie dalej i po prostu neguje konieczność istnienia pieniędzy w ogóle – „Nie najesz się pieniędzmi”, to jeden z jego argumentów przeciwko ich istnieniu. Co więcej, pieniądze są nawet winne przestępczości w ogóle, gdyż, jak uważa nasz samozwańczy reformator cywilizacji „Bez pieniędzy większość przestępstw nie byłaby popełniana”. No tak, bo przecież nikomu nie przyszłoby do głowy, aby ukraść samochód, albo chleb, kraść, oszukiwać, wymuszać, rabować można tylko pieniądze? Jego zdaniem pieniądze ograniczają rozwój społeczny.

„Prawdziwy problem nie brzmi: ‚ile będzie kosztował projekt?’ – prawdziwe pytanie brzmi: ‚czy mamy wystarczające zasoby?'”[1]

Na to pytanie niestety autor Projektu Venus udziela też nieprawidłowych odpowiedzi, gdyż nie rozumie podstawowego prawa ekonomicznego…

2. Rzadkość zasobów

Jacques Fresko odrzuca rzadkość zasobów – twierdzi wręcz, że dzisiaj jesteśmy na świecie zapewnić dobrobyt każdemu mieszkańcowi planety tylko i wyłącznie za pomocą zbawiennej technologii i pod warunkiem, że pozbędziemy się systemu monetarnego:

„Nasz współczesny system polityczny i ekonomiczny jest niezdolny do wykorzystania prawdziwych korzyści wynikających z technologii i wytworzenia wysokiego dobrobytu dla wszystkich ludzi, oraz do pokonania nierówności dotyczącej tak wielu ludzi.”[2]

System monetarny jest dla niego niekompatybilny z gospodarką i zasobami naturalnymi planety:

„System monetarny został stworzony przed laty jako narzędzie służące kontroli ludzkiego zachowania w środowisku z ograniczonymi zasobami. Obecnie jest używany do regulowania ekonomii nie dla korzyści całej populacji, ale tych, którzy kontrolują finansowe bogactwo narodów.”[3]

To zdanie jest niezwykle sprytnie skonstruowane – zawiera bowiem stwierdzenie faktu,  który jest bezsprzecznie prawdziwy i łączy go z tezą, która jest całkiem fałszywa. Można się zgodzić, że obecny system monetarny z monopolem rządowych banków centralnych współpracujących z potężnymi bankami prywatnymi nie służy rozwojowi gospodarczemu cywilizacji ludzkiej, ale bogaceniu się wąskiej elity kosztem reszty społeczeństwa. Jednak nie jest prawdą, że obecnie dysponujemy nieskończonymi zasobami – wręcz przeciwnie, choć zasoby naturalne naszej planety są nadal bardzo wielkie, a nowe technologie pozwalają eksploatować nowe źródła surowców i źródła energii, to jednak musimy pogodzić się z nieubłaganymi prawami fizyki, wedle których entropia powoduje, że ilość energii na naszej planecie zmniejsza się, podobnie ilość nieprzetworzonych surowców naturalnych. Gdyby zasoby te były nieskończone, jak sugeruje Jacques Fresco, to nie posiadałyby ceny, przestałyby być dobrami ekonomicznymi. Taka sytuacja miałaby miejsce jedynie w świecie przypominającym mityczny ogród Eden, gdzie wszystkiego jest nieskończenie wiele i nie ma potrzeby decydować, na jakie cele warto przeznaczyć dostępne zasoby, gdyż zasobów wystarczy na wszystkie dostępne cele. W rzeczywistości nie mamy do czynienia z takim światem, jest zgoła odwrotnie:

„Bez względu na rodzaj systemu społecznego, rzadkość w świecie materialnym zawsze pozostaje smutnym faktem ― nie ma tylu zasobów, by wyprodukować wszystkie dobra i usługi, których pragną ludzie. Rzadkość oznacza, że każda decyzja gospodarcza działa na zasadzie coś za coś. Gdy na przykład przeznaczy się więcej rzadkich zasobów na produkcję fiolek aspiryny, to z konieczności pozostanie mniej zasobów na produkcję wszystkich innych rzeczy.”[4]

Natomiast Jacques Fresco twierdzi, że ilość zasobów, jaka obecnie posiadamy wystarczy do zaspokojenia wszystkich potrzeb ludzkości:

„(…)dziś mamy zasoby wystarczające, aby każdy miał mieszkanie, by wybudować szpitale i szkoły na całym świecie, na najlepsze wyposażenie laboratoriów naukowych i badań medycznych.”[5]

Trudno powiedzieć, czy tak jest w istocie, bardzo możliwe, że dokonując czysto matematycznego i abstrakcyjnego zsumowania dostępnego, wolnego kapitału różnych przedsiębiorstw, rządów, osób prywatnych czy organizacji pozarządowych, wystarczyłby on do realizacji takiego śmiałego, globalnego projektu, jak postawienie w każdej wiosce na świecie szkoły, bloku mieszkalnego i szpitala czy przychodni. Jednak takie wyliczenia nie mają najmniejszego sensu, gdyż kapitał nie jest tworem jednorodnym, jakimś idealnym agregatem zgromadzonych dóbr i środków produkcji, który jest dostępny w każdym miejscu i o każdym czasie na zawołanie ambitnego inżyniera społecznego takiego, jak pan Fresco. Kapitał jest rozczłonkowany na tysiące, miliony organizacji, firm, korporacji, osób prywatnych, spółdzielni i organizacji rządowych, które dysponują swoją[6] własnością w sposób, jaki uważają za optymalny dla siebie. Nic nie uprawnia Jacquesa Fresco do konfiskaty prywatnego kapitału na poczet jakiegoś ogólnoświatowego budżetu i przeznaczenie go na realizacje jego utopijnych pomysłów. Niezależnie od tego, jak cudowne mu się one nie wydają, nie czyni go to moralnie uprawnionym do gwałcenia praw własności. Już w tym punkcie jego plany stają się mrzonką naiwnego idealisty. Idealista nie rozumie też roli rzadkości dóbr względem działań przedsiębiorczych, gdyż stwierdza, że „mechanizm rzadkości jest wrogiem zysku”. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie – tylko dlatego, że dobro jest rzadkie, a przez to pożądane przez ludzi sprawia, że ludzie są gotowi płacić za to dobro, co pozwala uzyskać przedsiębiorcy zysk – o ile koszt wyprodukowania tego dobra jest niższy od ceny, jaką zgodzą się zapłacić konsumenci. Gdyby rzadkość nie istniała, zyski przedsiębiorców zmniejszyłyby się, choć nie spadłyby do zera. Większość ludzie nadal byłaby najprawdopodobniej gotowa zapłacić przedsiębiorcy za sam trud wydobycia i przetworzenia zasobów, ich transportu i dystrybucję. Rzadkość zasobów sprzyja zyskowi, nie odwrotnie. Jacques Fresco jest dodatkowo niekonsekwentny w swojej teorii. Raz stwierdza, że to system monetarny „produkuje niedostatek”, by potem przyznać, że pieniądze są jedynie „odwzorowaniem” niedostatku zasobów[7]. Gdyby system monetarny „produkował” niedostatek, to mając sto krów w systemie pieniężnym wyprodukowałbym z tych krów mniej mleka, mięsa czy rogu, niż w systemie pozbawionym pieniędzy. Jest to oczywiście absolutnym nonsensem i wierzyć w to może jedynie osoba pozbawiona wszelkiego rozumu. Pieniądze mogą jedynie sprawić, że nie każdy produkty hodowli krów otrzyma, gdyż będzie musiał za nie zapłacić, a może pieniędzy nie posiadać, lub nie posiadać ich w wystarczającej ilości. Jednak w żaden sposób istnienie pieniędzy samo w sobie nie może zmniejszyć wydajności gospodarki. Ponieważ nie posądzam Jacquesa Fresco o brak umiejętności logicznego rozumowania, to oznacza, że jego słowa są świadomą manipulacją.

2. Zysk przedsiębiorczy i mechanizm cen

Oczywiście Jacques Fresco jest nieustępliwym krytykiem zysku oraz systemu cen. Żądza zysku jest według niego szkodliwa, gdyż:

„Przemysł nie dba o ludzi (…) nie dba o etykę (…) Przedkłada zysk nad dobro społeczne.”[8]

Autor projektu Venus nie rozumie, że to właśnie system cen informuje działających ludzi o tym, jak wiele zasobów jest dostępnych do wykorzystania i jakie ich wykorzystanie jest uważane za najbardziej korzystne przez społeczeństwo. Mała ilość zasobów powoduje wzrost ich ceny na rynku, zaś te ich sposoby wykorzystania, które są przez społeczeństwo uważane za korzystne, przynoszą wyższy zysk przedsiębiorcy. Tak więc gdy „podły kapitalista” widzi, że cena skórzanych butów jest relatywnie wysoka, mówi mu to, że zapotrzebowanie na skórzane buty jest w społeczeństwie relatywnie spore, dlatego ludzie są skłonni za nie zapłacić więcej, niż za jakieś inne dobro, które też mógłby wytworzyć ze skóry. Mechanizm zysku przedsiębiorczego pełni więc ważną funkcję społeczną, gdyż sprawia, że cenne, rzadkie zasoby są kierowane tam, gdzie oczekują tego konsumenci. Ci przedsiębiorcy, którzy przeznaczą swoje zasoby na dobra, których konsumenci nie potrzebują, poniosą stratę a nawet mogą zbankrutować, dzięki czemu marnujący zasoby zostaną wyeliminowani na korzyść tych, którzy prawidłowo je alokują. W systemie pozbawionym mechanizmu cen, na przykład w komunistycznej gospodarce centralnie planowanej, racjonalne decydowanie o tym, jak wykorzystać zasoby jest niemożliwe, gdyż planista nie ma żadnej informacji o tym, jakie cele są przez społeczeństwo cenione, a jakie nie. Nie posiadając mechanizmu cen, nie wie, czy sto tysięcy ton stali należy przeznaczyć na krzesła dla szkół, czy na tory kolejowe do fabryk, czy może na czasze radioteleskopów do badania kosmosu, czy na jakiekolwiek inne, z milionów możliwych dla tej stali zastosowań. Jak pisał Ludwig von Mises:

“Paradoks „planowania” polega na tym, że jest ono niemożliwe z powodu braku kalkulacji ekonomicznej. To, co nazywa się gospodarką planową, nie jest w ogóle gospodarką, lecz błądzeniem po omacku.”[9]

System komunistyczny taki, jak w ZSRR może funkcjonować tylko posługując się wyceną dóbr i środków produkcji skopiowaną od kapitalistów. Tymczasem Jacques Fresco chce likwidacji systemu cen, co jednocześnie z konfiskatą wszelkiego, istniejącego na naszej planecie kapitału, może doprowadzić do gigantycznego marnotrawstwa zasobów, przy którym nieefektywność systemu gospodarczego Rosji Sowieckiej to drobnostka.

3. Postęp techniczny

Projekt Venus opiera się przede wszystkim na nowoczesnych, ekologicznych i ultra-wydajnych technologiach i rozwiązaniach inżynieryjnych i koncepcyjnych. Jacques Fresco jest zdania, że to nie politycy tworzą nasz dobrobyt, lecz wynalazcy i ich wynalazki. W tym jednym się z nim zgodzę, gdyż jak wiemy, jedyne, co robią politycy, to pasożytowanie kosztem produktywnego społeczeństwa. Jednak zdumiewająca jest niekonsekwencja w stosunku Pana Fresco wobec postępu technologicznego. Swoje własne idee rozwoju techniki i modele społeczeństwa zrobotyzowanego, opartego na wynalazczości i ekologicznych formach działalności gospodarczej postrzega jako wspaniałe. Jednak jego opinia o dotychczasowym postępie technicznym stoi w sprzeczności z tą oficjalną linią ideologiczną. W „Zeitgeist: Addendum” dokonuje bezpardonowego ataku na postęp technologiczny oskarżając go o pozbawianie robotników miejsc pracy. Tym samym ośmiesza się powtarzając hasła, które już 150 lat temu wyśmiewał Frederic Bastiat:

„Niech będą przeklęte maszyny! Z każdym rokiem ich wzrastająca moc przywodzi do nędzy miliony robotników. Pozbawia ich pracy, z pracą zapłaty, z zapłatą chleba. Niech będą przeklęte!”[10]

Bastiat bezbłędnie wyjaśniam nam, że postęp techniczny może jedynie polepszyć dobrobyt, gdyż czyni produkcję dóbr tańszą i efektywniejszą, oraz uwalnia robotników od mało efektywnych czynności, dzięki czemu mogą oni zająć się czymś innym i zaspokoić nowe, niezaspokojone dotąd potrzeby konsumentów:

„(…)nowe maszyny uwalniając pewną ilość siły roboczej, jednocześnie i nieuchronnie uwalniają również dotychczasowe jej wynagrodzenie. Te środki i uwolnione zasoby pracy współpracują w produkcji rzeczy nowych, których wytworzenie uprzednio było niemożliwe. Otrzymujemy zatem w efekcie więcej korzyści przy tej samej włożonej pracy.”[11]

Mimo, że obecnie w skutek uprzemysłowienia i automatyzacji produkcji praca ludzka została wyparta z tysięcy procesów produkcyjnych, gdzie zastąpiły ją przeróżne roboty i maszyny, dzięki nowym zawodom, głównie w dziedzinie usług, nie mamy wcale do czynienia z masowym bezrobociem. Choć na przełomie XIX i XX wieku większość ludzi pracowała w rolnictwie, a dziś jest to w zachodnich krajach zaledwie kilka procent społeczeństwa, ludzie ci nie umarli z głodu jako niepotrzebne wyrzutki – postęp technologiczny pozwolił nie tylko zachować produkcję rolniczą i nawet zwiększyć jej wydajność, ale umożliwił wytwarzanie zupełnie nowych dóbr: choćby telewizorów, samochodów, komputerów czy telefonów komórkowych, oraz masy pożytecznych i cenionych przez społeczeństwo usług, które dały zatrudnienie ludziom. Nawet jednak, gdyby tak nie było i oskarżenie Jacquesa Fresco było prawdziwe – postęp techniczny byłby powodem wzrastającej nędzy rzesz – to jego własne koncepcje należałoby ocenić jeszcze surowiej, gdyż jak sam mówi o swojej wizji społeczeństwa:

„W miarę postępującej automatyzacji zapotrzebowanie na pracę będzie systematycznie malało. (…) W gospodarce surowcowej 90% stanowisk zostaje zautomatyzowanych uwalniając ludzi, aby mogli przeżyć swoje życie bez służebności.”[12]

Bardzo ciekawe, że w społeczeństwie kapitalistycznym automatyzacja prowadzi ludzi do nędzy, natomiast w społeczeństwie Projektu Venus, w magiczny sposób automatyzacja ich „uwalnia”. Osobliwy jest też punkt widzenia Jacquesa Fresco na rolę pracy. Ludzie nie pracują, bo są czyimiś „służącymi”, lecz dla swojego własnego dobra – dla zysku, aby zdobyć środki do realizacji swoich potrzeb. I niech mi żaden eko-faszysta nie wyskakuje z hasłem „ludzie to jedyny gatunek, który musi płacić po to, aby przeżyć”, bo idiotyzm tego zdania jest tak porażający, że nawet nie zamierzam zadawać sobie trudu, aby objaśniać czemu jest to absurd. Wracając do kwestii automatyzacji: co prawda Pan Fresco potem sugeruje, że w jego systemie społeczno-ekonomicznym nikt nie będzie musiał pracować, ale to pobłażliwie zaklasyfikuję jako przejęzyczenie. Zaraz potem bowiem autor Projektu Venus wyjaśnia, że w jego cywilizacji opartej na gospodarowaniu surowcami, wszyscy ludzie będą zajmować się kreatywnymi zajęciami – projektowaniem, odkrywaniem, badaniami. Zatem okazuje się jednak, że postęp technologiczny, który zabierze pracę operatorom koparek, kierowcom, hutnikom, budowlańcom i wykonawcom tysięcy innych zawodów nie uczyni tych wszystkich ludzi zbędnymi. Byłoby zatem uczciwe, gdyby Fresco przyznał, że dotychczasowy postęp techniczny też przyniósł ludzkości korzyści a nie same straty.

4. Konkurencja, reklama, „niepotrzebne” zawody

W utopijnym Projekcie Venus nie ma miejsca na bezduszną konkurencję, która nie szanuje praw tych, którzy nie potrafią produkować dóbr wartościowych dla społeczeństwa. Zatem nie to, czy producent oferuje dobra, których konsumenci pożądają ma warunkować, czy może on produkować, lecz jakiś centralny plan stworzony przez Jacquesa Fresco i jego popleczników. Konkurencja jest przecież ślepa na „interes społeczny”, prawda? Nieprawda, aż trudno mi uwierzyć, że ktoś w tym wieku nie widzi roli konkurencji w zaspokajaniu potrzeb społecznych. Podobnie jak mechanizm cen i zysku przedsiębiorczego, konkurencja pomaga wyłaniać tych, którzy najlepiej alokują cenne, skończone zasoby oferując takie dobra, jakie ludzie uznają za warte zakupienia. Zatem jeśli Jacques Fresco zacznie wytwarzać spodnie jeansowe, które będą niewygodne, nietrwałe i niemodne, a Trąbski będzie produkować jeansy wytrzymałe, wygodne i podobające się ludziom, to w najlepszym, społecznym interesie jest, aby to Trąbski przetrwał na rynku, a Fresco zbankrutował i wypadł z gry. Nie ma też nic złego w reklamowaniu swoich wyrobów. Jednak Pan Fresco uważa, że reklama jest zbędna. Cóż, w jego systemie gospodarczym (czy też raczej anty-gospodarczym) pozbawionym konkurencji w którym wszystkie dziedziny są zmonopolizowane przez jednego producenta, rzeczywiście reklama nie ma sensu i byłaby jedynie marnotrawstwem zasobów. Jednak w takim systemie jakość tych monopolistycznych produktów i usług będzie nieustannie spadać a ich koszt produkcji rosnąć. W dodatku bez systemu cen Jacques Fresco nie zorientuje się dostatecznie szybko w sytuacji i jego system – szczęśliwie – skazany będzie na szybką zagładę. Wbrew swojemu wygórowanemu mniemaniu o sobie, nie jest bowiem wszechwiedzący, mimo, że przypisuje sobie prawo do decydowania o tym, jakie zawody są pożyteczne, a jakie nie. Postanowił więc, że takie zawody, jak bankier, makler giełdowy czy marketingowiec są „nieuzasadnione”[13], wobec czego w jego społeczeństwie nie będą one istnieć. A co, jeżeli ja zostanę maklerem giełdowym, otworzę giełdę i ludzie zechcą na niej dobrowolnie kupować i sprzedawać akcje? Co wtedy, Panie Fresco? Będziesz strzelać? Zupełnie nie rozumiem skąd u tego człowieka taka głęboka pogarda dla ludzkości i niewiara w to, że to ludzie powinni decydować, jakie usługi i jakie dobra są im potrzebne? Dlaczego o wszystkim decydować chce on sam?

5. Groza

Wszystkie poprzednie pomysły mesjasza Projektu Venus to w zasadzie niegroźne głupotki, marzenia człowieka o być może dobrym sercu ale niewielkim zrozumieniu dla zasad ekonomii. Przebrzmiewają nieco pychą, nieco zawiścią do kapitalizmu – widocznie to kapitalizm Pan Fresco obwinia o to, że jest jedynie niszowym filozofem i domorosłym reformatorem społeczno-gospodarczym, a nie poważnym ekonomistą czy inżynierem na MIT, albo – kto wie – przodującym biznesmenem, człowiekiem sukcesu? Na koniec pozostawiłem ostrzejsze wypowiedzi tego człowieka, które przebrzmiewają duchem totalitarnym i napawają lekko grozą. Po pierwsze, Pan Fresco odwołuje się do „pracy na rzecz wspólnego dobra wszystkich istot ludzkich” i „unifikacji”, co zalatuje globalnym socjalizmem. Po drugie i chyba ważniejsze, należy wyeksponować tą wypowiedź:

„Elitaryzm będzie usunięty z powierzchni ziemi.”[14]

No tak, hasło znajome, było już kilku takich, którzy chcieli usuwać elitaryzm – czy to burżuazji, czy to kułactwa, czy to „polskich Panów” z Ukrainy, dodajmy, że środki ku temu stosowano różne: od bagnetów po strzał w tył głowy w błotnistym lesie. Pan Fresco oczywiście nie dostrzega, że naturalna konsekwencją realizacji jego utopii będzie wyłonienie się nowej, elitarnej grupy – najmądrzejszych i najkreatywniejszych z kreatywnych, najlepszych wynalazców i „planistów”, którzy są tylko ludźmi. Tak samo jak tylko ludźmi byli zarządcy obwodów w sowieckiej Rosji, kaci NKWD czy słudzy Mao w Chinach. Władza korumpuje, a władza z wielka wiedzą w takim technokratycznym społeczeństwie, korumpuje jeszcze bardziej. Wszystkim fanom Projektu Venus polecam zatrzymać się i zastanowić nad możliwymi konsekwencjami wprowadzenia wizji rzekomo zdecentralizowanych i doskonałych, miast-cudów i społeczeństwa opartego na gospodarce surowcowej.

————————————————————

[1] – Jacques Fresco, film „Zeitgeist: Addendum”.

[2] – Strona internetowa Projektu Venus – http://www.4us2be.com/technology/the-venus-project/attachment/venus-project/

[3] – Tamże.

[4] – Robert P. Murphy, Społeczna funkcja rachunku zysków i strat, Instytut Misesa.

[5] – Jacques Fresco, film „Zeitgeist: Addendum”.

[6] – Warto zwrócić uwagę, że organizacje rządowe i organy państwowe nie dysponują „swoim” kapitałem, gdyż wszystko ,co posiadają, zdobyły drogą grabieży na obywatelach – podatnikach. Jacques Fresco (podobnie jak owe rządy) nadal jednak nie posiada żadnego tytułu własności uprawniającego go do dysponowania tymi środkami.

[7] – Jacques Fresco, film „Zeitgeist: Addendum”.

[8] – Tamże.

[9] – Ludwig von Mises, Ludzkie działanie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011, s. 593.

[10] – Frederic Bastiat, Co widać i czego nie widać, Fijor Publishing, Warszawa, 2005, str. 39.

[11] – Tamże, str. 40.

[12] – Jacques Fresco, film „Zeitgeist: Addendum”.

[13] –  Tamże.

[14] – Tamże.

————————————————————

Czytaj dalej:

20 odpowiedzi na „Ruch Zeitgeist: antyekonomiczna dystopia

  1. Pingback: Ruch Zeitgeist, czyli kolejna antyekonomiczna dystopia. | ANTISTATE

  2. Sjb Bjs pisze:

    Pomysły ciekawe ale masz rację troszkę nie na tą planetę. Projekt Venus nadaje się do biosfery na Venus gdzie grupa naukowców pionierów musi wspólnie pracować dla swojej małej komuny aby nie zdechnąć z głodu i to nie z powodu ekonomi tylko surowego klimatu panującego za ich małym przyczółkiem.

    Twoje spostrzeżenia przemawiają do mnie tylko w jeden sposób, ludzkość musi zasuwać w kosmos szukać nowych miejsc z zasobami.

    Socjalizm nie wszędzie sprawuje się źle np. w Japonii 😛 Tak wiem Chiny ich prześcignęły ekonomicznie ale przecież nie zawsze trzeba być najlepszym. Gorzej jak zbliżasz się do Polski w rankingu:D No i Japonia nie ma tak chamskiego socjalizmu (chodzi mi o opiekę socjalna którą oni też posiadają) jak my….. i ludzie mają inną mentalność…. eee nieważne…..

    Co do rządu i jego współpracy z wielkimi korporacjami to był bym ostrożny:D Możliwe że wielkie korporacje mają na tą współpracę inny pogląd np. ” Albo zrobią co chcemy albo ich …….” Oczywiście nie bronię biednych urzędników mam tylko nadzieję że istnieje garstka osób która może ich wykończyć.

    Obyś się nie mylił z robotami i automatyzacją…..

  3. skullguy pisze:

    Pamiętam, ogladałem to kilka lat temu. Niesamowite, jak takie rzeczy rozchodzą sie po sieci. Rozbawił mnie na przykład fragment, gdzie narrator najpierw zjechał z góry na dół samą ideę religii, uznając ją za przeżytek, jednocześnie snując wizję swojej wiary w hybrydę new age, socjalizmu, technologii i ignorancji. To się nazywa chyba mechanizmem wyparcia i projekcji: Stworzyć sobie religię opartą o majaki szaleńca, wyprzeć ten fakt ze świadomości, stwierdzając, że to raczej reszta świata wierzy w majaki szaleńca, podczas gdy on jest ponad takie zabobony. Porównanie do drzazgi i belki w oku samo przychodzi na myśl 🙂 Jakiś psychiatra kiedyś napisze o tym pracę doktorską 🙂

  4. Sjb Bjs pisze:

    Koleś nie miał chyba złych intencji ale ja jednak chyba chciałbym mieć swój samochód abym mógł z niego korzystać kiedy bym chciał. Bo Rafał o tym nie wspomniał facet chciał zapewnić dobrobyt każdemu za pomocą wypożyczalni tak jak by. Czyli jeśli obywatel chce skorzystać np. z samochodu to go pożycza. No ok to ja proponuję w zamian za to dać ludziom unowocześnioną technologię solarna w samochodach żeby nie tracili ropy której i tak zabraknie. Czyli po prostu aby poszło w lepszym kierunku wszystko musimy przerwać zaporę monopolistów którzy ograniczają celowo rozwój szkodzący ich interesom. A nie tworzyć wypożyczalnie samochodów, to absurd bo jak na tym polega posiadanie samochodu że jadę kiedy chcę nie kiedy nie jedzie 30 innych osób z mojego bloku i pojazd jest wolny na parkingu.

    New Age? To jest dopiero sekta:D…..

  5. testi666 pisze:

    Ciekawe spostrzeżenia. Co do tych wypożyczalni to wyglądało by to tak że kto czego potrzebuje to używa, gdy nie potrzebuje zostawia do udostępnienia innym lecz gdy potrzebuje auta na „stałe” to go zatrzymuje. I tak większość ludzi mieszkająca w mieście jeździła by miejskim transportem gdyby był lepszy niż ten który my znamy.
    Co do automatyzacji to nie tak że Fresco twierdzi że jest ona zła. Tylko źle wykorzystana. Mianowicie skoro kiedyś ludzie pracowali na roli i nastąpiła rewolucja przemysłowa po czym ludzie przenieśli się do przemysłu. Następnie ogromne ilości miejsc pracy zostały zautomatyzowane to ludzie „uciekli” w sferę usług. Ale teraz i tam wchodzi automatyzacja i cybernetyzacja. Gdzie ludzie mają się podziać teraz skoro już wszystkie sektory są powoli dominowane przez roboty. Skoro ludzie nie mają pracy nie mają też mocy nabywczej towarów i usług co skłania przedsiębiorców, rolników, usługodawców do tego aby zautomatyzować produkcje itp. aby było taniej i wydajniej. Lecz efektem jest też mniej miejsc pracy dla kolejnych ludzi, koło się zamyka. Kapitalizm niejako wymusza aby ciąć koszty dla większych zysków więc jest samo-zaciskająca się pętla na jego szyi.
    Jak myślisz co się stanie jak ludzie nie będą w stanie nic kupić albo będzie ich jeszcze więcej tak zwanych żyjących poniżej progu ubóstwa.
    Nie wiem jak Wy ale ja widzę szanse w tym projekcie może nie dla mnie ale dla moich przyszłych dzieci.
    Z resztą można jeszcze się odnieść do monetaryzmu który to skupia w sobie tak ochoczo wymieniane przez autora doktryny polityczne.
    Rozumiem że autor twierdzi że monetaryzm jest idealnym rozwiązaniem bo skoro zastąpił barter i inne wcześniejsze systemy w rezultacie stając się utopią na ich tle. Ja nie twierdze (z resztą Fresco tez) że kapitalizm jest zły do szpiku kości. On jest po prostu przestarzały. Bazuje na niedostatku którego już w podstawowej formie nie ma od lat. Psuje się bo osiągnął swoje maksymalną formę.

    Trochę się rozpisałem ale myślę że wyraziłem co miał napisać i dzięki za przeczytanie jak ktoś wytrzymał.

  6. Igen pisze:

    Wielki z Ciebie ignorant, skoro śmiesz twierdzić za miliony ludzi, że nie będą mieli gdzie się podziać, że nie znajdą sobie zajęcia. Nie doceniasz elastyczności wolnego rynku.

  7. testi666 pisze:

    czy ignorant? Nie wiem tak siebie nie widzę. Studiuje ekonomie i myślę że orientuje się w podstawowych zagadnieniach. Widzę co się dzieje, wiem że rynek jest elastyczny albo raczej był (osiągnął/osiąga limit). Słyszałem że ludzie powinni sobie tworzyć własne firmy itp ale skoro już są korporacje które za „jednym zamachem” są w stanie zastąpić tysiące pojedynczych firm to jaki to ma sens. Brak konkurencji skoro podium zostało obsadzone. Pamiętaj że ja mówię w skali świata tak jak się TVP odnosi. Nigdy już nie będzie tylu miejsc pracy co kiedyś.

  8. rafaltrabski pisze:

    Może i studiujesz ekonomie – jakiś neokeynesizm, ale najwidoczniej o historii gospodarczej świata nie masz bladego pojęcia. Teoria, której hołdujesz – zgodnie z którą rozwój technologiczny ma pozbawić ludzi pracy – nigdy dotąd się nie potwierdziła – zaznaczam; NIGDY. Za każdym razem postęp spowodował wzrost produktywności, uwolnienie pracy i kapitału do innych celów: zaspokojenia następnych potrzeb konsumentów – niezaspokojonych dotąd. Gdy odkryto koło, tysiące tragarzy zastąpiły wozy. Gdy odkryto maszynę parową, węgiel z kopali zaczęto wywozić kolejkami zamiast na plecach – znowu, tysiące robotników noszących dotąd węgiel na plecach straciły zatrudnienie – odkrycie komputera pozbawiło pracę tysiące kobiet biegłych w pisaniu na maszynie, wprowadzenie taśmy produkcyjnej a potem robotyzacji w produkcji aut obniżyło ich cenę i sprawiło, że stały się dostępne dla zwykłych ludzi. Dawniej w centralach telefonicznych pracowały tysiące telefonistek łączących rozmowy – automatyzacja i je „pozbawiła pracy”. A jednak znalazły miejsce w nowym świecie. I tak było za każdym razem. Liczna potrzeb ludzkich jest nieograniczona i zawsze znajdzie się nowy rynek, na którym ludzie mogą świadczyć swą pracę. Stwierdzenie: „nigdy już nie będzie tylu miejsc pracy, co kiedyś”, jest absurdem. Od tysięcy lat populacja ludzka wzrasta od kilku milionów do kilku MILIARDÓW ludzi i gdyby postęp prowadził do bezrobocia, jak sugerujesz, to od dawna mielibyśmy 99% bezrobocie, bo przecież „nie ma pracy dla tych wszystkich kosiarzy, bo podczas zbiorów zastąpiły ich kombajny!”. Jednak jakoś nie widzę milionów robotników rolnych siedzących na ulicy i błagających o jałmużnę. Nie istnieje zatem powód, aby spodziewać się, że w przyszłości będzie inaczej. Znikną obecne zawody, pojawią się nowe, wciąż się pojawiają!

  9. Daro pisze:

    Doczytałem do fragmentu „Co więcej, pieniądze są nawet winne przestępczości w ogóle, gdyż, jak uważa nasz samozwańczy reformator cywilizacji “Bez pieniędzy większość przestępstw nie byłaby popełniana”. No tak, bo przecież nikomu nie przyszłoby do głowy, aby ukraść samochód, albo chleb, kraść, oszukiwać, wymuszać, rabować można tylko pieniądze?” Dalej nie mam siły bo widzę, że autor kompletnie nie wie o czym pisze. Fresco nie twierdzi, że po usunięciu pieniędzy kradzieże przestaną mieć miejsce. Miałoby się to stać po zmianie systemu z obecnego opartego na niedoborach na system „nasycony” czego efektem miałoby być wycofanie pieniądza. Gdyby za darmo można było zamówić lodówkę przez internet to nie byłoby powodu by ją kraść. Za darmo w tym przypadku jest stwierdzeniem zupełnie na miejscu bo maszyny nie pobierają pensji a w dzisiejszym świecie większość ich nie potrzebuje już nawet ludzi do obsługi. To zupełnie inna sytuacja niż w prehistorycznym socjalizmie czy komunizmie.
    Poza tym przyrównywanie TVP do owego komunizmu jest całkowicie poronione, bo diametralnie różnią się poziomem rozwoju technologicznego a co za tym idzie, koniecznością wkładu ludzkiego w działanie tego systemu. W ZSRR właściwie nic nie było zautomatyzowane i ludzie poświęcali cały swój czas na pracę „dla systemu”. Druga rzecz, że wszyscy robili to przymusowo. W TVP ta potrzeba jest całkiem wyeliminowana a niewielka liczba ludzi (o ile pamiętam miałoby to być 5% populacji) potrzebna do obsługi całego systemu robiłaby to wolontaryjnie i rotacyjnie.
    Jest jeszcze sporo rzeczy do wyprostowania ale to następnym razem.

    • rafaltrabski pisze:

      Dobre sobie. „Nasycony” system w którym nie istnieje niedostatek dóbr? A jakim niby cudem miałoby to być osiągnięte? jasne, papier wszystko przyjmie, możesz napisać fundamentalna bzdurę, jak „darmowe lodówki zamawiane w internecie”, ale rzeczywistość jest diametralnie odmienna od marzeń Pana Fresco i wyznawców jego ideologii onanizujących się nad „darmowymi dobrami” i „gospodarka surowcową”. To właśnie SUROWCE oraz PRACA warunkują, że dobra nie sa nieskończone i nigdy nie będą. Ilość wszystkich dóbr jest skończona i dlatego właśnie konieczne jest decydowanie na co maja być przeznaczone. Mogę rozdawać węgiel biedakom za darmo, ale są ludzie, którzy mi za ten węgiel zapłacą, a ja muszę koszty wydobycia tego węgla, transportu, składowania i dystrybucji z czegoś sfinansować – paliwo, praca ludzi i maszyn, energia elektryczna itd. I te rzeczy nie mogą stać się darmowe z prostej przyczyny – prawa fizyki jasno mówią, że surowce sa skończone. Wszystkie dobra naturalne są skończone, wynika to z entropii – przy każdym procesie następuje nieodwracalna zmiana energetyczna, paliwa kopalne się zużywają, surowce mineralne też. Dlatego to wszystko ma swoje ceny, co pozwala kierować te surowce tam, gdzie są najbardziej potrzebne – np. sprzedam swój węgiel tam, gdzie najwięcej za niego zapłacą, ponieważ tam jest najbardziej potrzebny. Bez systemu pieniężnego nastąpi marnotrawstwo na gigantyczną skalę – jeśli wyprodukujesz za darmo lodówki dla każdego mieszkańca ziemi, to zmarnujesz ogromne zasoby surowców (bo każdy darmowa lodówkę zamówi skoro jest za darmo, nawet, jesli lodówki nie potrzebuje) a w tym czasie te surowce mogłyby znaleźć znacznie bardziej korzystne zastosowania. Jeśli paliwo do samochodu będzie darmowe to ludzie będą je bezustannie marnować jeżdżąc nawet po bułki do sklepu 100 metrów od domu samochodem i chyba nie twierdzisz, że możemy produkować paliwo do samochodów w nieskończoność? Pewnie napiszesz o odnawialnych źródłach energii – owszem, ale potrzebna jest infrastruktura do jej uzyskiwania i surowce, które zużywają się w jej budowie i eksploatacji. Energia może być tym tańsza im więcej i łatwiej będziemy potrafili jej pozyskiwać, ale nigdy nie będzie darmowa. Znów ogranicza nas entropia, która nie pozwala w nieskończoność odtwarzać zasobów. Mechanizm ceny rynkowej jest genialnym i jedynym mechanizmem, który pozwala istnieć cywilizacji opartej na podziale pracy w sytuacji, gdy gospodarka jest gospodarka globalną. A argumenty dotyczące ZSRR jest śmieszny – Stalin przeprowadził największy w historii proces industrializacji i uprzemysłowienia a mimo to jego system zniszczył radziecką ekonomię, pozwolił co prawda wyprodukować dziesiątki tysięcy czołgów i samolotów w sytuacji totalitarnego przymusu – ale doprowadził do skrajnej nędzy i głodu miliony ludzi, choćby Wielki Głód na Ukrainie, jeśli słyszałeś. Jeśli sadzisz, że komunizm w sytuacji wystarczająco wysokiej technologii by się sprawdził, to nie rozumiesz czym komunizm jest. System ekonomiczny musi działać dla człowieka, a więc dla konsumenta a nie dla jakiegoś wymyślonego ideału, fikcyjnej „sprawiedliwości”. A systemem działającym na korzyść człowieka jest system rynkowy z mechanizmem cen i kapitalistyczna organizacją dystrybucji środków pracy, dochodów i surowców. Każdy inny system doprowadzi ostatecznie do nędzy i załamania, bo nie można naginać natury ludzkiej i zmuszać ludzi do robienia tego, co każe totalitarne państwo, albo dobroduszne komputery z projektu venus…

  10. Sjb Bjs pisze:

    Drodzy państwo ta dysputa jest bezcelowa i idiotyczna wręcz. I to z prostego powodu. Ludzkość stoi na poziomie mentalnym tak niskim że wszelkiego rodzaju zabiegi zwalczające ubóstwo nie mają żadnej racji bytu. Ludzie sami nie pozwolą na wprowadzenie zmian, nawet teraz można było by żyć w dostatku i wyplenić nędzę ze społeczeństwa. Te wasze teorie ekonomiczne i inne argumenty są tylko i wyłącznie gówniarskimi wymówkami w stylu „nie odrobiłem zadania bo padał deszcz i musiałem wpuścić psa do domu…”.
    Kto kreuje świat?
    Ludzie kreują świat do o koła. I wygląda on tak jakim go stworzymy. Nie nie rządzące elity, oni są tylko wskaźnikiem ludzkiej słabości im więcej mogą tym bardziej ludzie są bezmyślni. Bo zwykłych ludzi jest więcej niż elit i wszystkich na całym świecie by nie zatrzymali. Systemu nie trzeba aż tak radykalnie zmieniać tylko troszkę a jeszcze więcej by zmieniło gdyby ludzie zmienili by stosunek do samych siebie….

    Panie kolego jedno zastrzeżenie ” odkrycie komputera pozbawiło pracę tysiące kobiet biegłych w pisaniu na maszynie” te kobiety teraz piszą na komputerach:P 😉

    • rafaltrabski pisze:

      Hej, żadna zmiana „natury ludzkiej” nie zmieni faktu, że ilość bogactw naturalnych NIE jest nieskończona, to czysto obiektywne stwierdzenie opierające się na prawach fizyki. Surowce są zużywane, większość z nich raz na zawsze, bo przywrócenie ich do formy użytecznej (np. cofnięcie procesu rdzewienia stali, albo spalania węgla) jest albo nieosiągalne, albo wymagałoby włożenia w to więcej energii, niż pozyskaliśmy z tych surowców 😉 Wynika to z entropii a nie z „natury ludzkiej”. Projekt Venus jest nierealną utopią, a właściwie to dystopią.

  11. Sjb Bjs pisze:

    Nie twierdzę że te surowce są nie wyczerpane. Skoro są to dla czego by nie wykorzystać innych albo sztucznie zamienników nie produkować zobacz ile dodatkowych miejsc pracy:) I powtarzam ci żaden projekt nie wejdzie w życie do puki najliczniejszą z klas są skurwysyny.

  12. Baju bayi pisze:

    Wow, amazing blog layout! How long have you been blogging for? you make blogging look easy. The overall look of your site is great, let alone the content!. Thanks For Your article about Ruch Zeitgeist: antyekonomiczna dystopia | ANTISTATE .

    • rafaltrabski pisze:

      Thank You! I’ve started this blog a year ago. I’am trying do my best to improve it and write new posts frequently. Thanks for your gratitude of this article. I hope You will enjoy other articles too.

  13. Wow, superb blog layout! How long have you been blogging for? you made blogging look easy. The overall look of your site is magnificent, let alone the content!. Thanks For Your article about Ruch Zeitgeist: antyekonomiczna dystopia | ANTISTATE .

  14. antytroll pisze:

    ŚWIAT WYPOŻYCZALNI JEST JAK NAJBARDZIEJ REALNY, MAŁO TEGO DUŻO TAŃSZY I BARDZIEJ ECO.
    JAKO METALURG MOGĘ DODAĆ, ŻE REZERWY W JAKOŚCI MOŻNA ZNALEŹĆ NAWET W SZTUCZNYCH ZASTAWKACH SERCA, NARZĘDZIACH PRECYZYJNYCH.
    OBECNY PRZEMYSŁ, TO JEDEN WIELKI BUBEL ZA DUŻE PIENIĄDZE!!!!!
    SAMOCHODY Z GWARANCJĄ POWYŻEJ 50 LAT (bardziej bezawaryjne niż słynna Toyota Hilux z lat ’80, czy samoloty Junkersa) MOŻNA PRODUKOWAĆ MIESZCZĄC SIĘ W KOSZTACH PRODUKCJI PONIŻEJ 30 TYSIĘCY ZŁOTYCH ZA SZTUKĘ I OCZYWIŚCIE W DOWOLNEJ STYLISTYCE, A Z GWARANCJĄ PONIŻEJ 10 LAT PO OK. 17 TYSIĘCY ZA SZTUKĘ.
    ŚMIESZĄ MNIE WYPOWIEDZI EKONOMISTÓW PORÓWNUJĄCYCH TZM DO MARKSISTOWSKICH IDEOLOGII, BO NP. 10TYSIĘCY PRACOWNIKÓW MOŻE WYPRODUKOWAĆ ROCZNIE 250 TYSIĘCY AUT OSOBOWYCH (25sztuk na pracownika) A DOSTANĄ PENSJĘ ROCZNĄ WYSOKOŚCI PAKIETU PODUSZEK POWIETRZNYCH USZYTYCH NAKŁADEM 160ZŁOTYCH!!!!!!!!!
    JESTEŚCIE WAŁOWANI NA KAŻDYM KROKU W IMIĘ CZYNNIKA EKONOMICZNEGO I PODTRZYMANIA GOSPODARKI WSZYSTKO POWINNO SIĘ PSUĆ NAJPÓŹNIEJ CO 27 MIESIĘCY.
    CZAS KOŃCZYĆ Z TYM FOLWARKIEM…

    • Sjb Bjs pisze:

      Zgadzam się po części. Tylko dla tego że reprezentuję odosobniony tok myślenia podparty teoriami nie do sprawdzenia w tych czasach i nie do udowodnienia. Świat z wypożyczalni jak u mnie jest na nie. Dlaczego? Otóż przywiązuje się do przedmiotów uważam że przedmioty mogą nasiąkać emocjami i uczuciami właścicieli dlatego się do nich przywiązują. Jak bym miał dzielić z 200 osobami jeden samochód osobowy czuł bym się w nim za każdym razem nieswojo a jak wsiadam do własnego to czuję się w nim dobrze i wiem że jestem u siebie. TO wygląda skomplikowanie ale takie nie jest.
      CO do daty przydatności na samochodach powinien być napis „najlepiej zezłomować przed końcem, patrz data pod wycieraczką”. To co teraz produkują to jest kpina, wsiadasz do auta i tak jak byś jechał mydelniczkom. Za nowymi samochodami przemawia mniejsze spalanie, jak by dzisiaj ktoś dostał w łapy kraislera to by się zapłakał na stacji benzynowej z silnikiem przykładowo 5L. Nawet elektronika nie jest ta sama komputer? Mija data gwarancji baybay power off coś się na płycie głównej popsuło i nie działa. Wracając na chwilę do samochodów, skoro koncern motoryzacyjny nie może dać dobrego produktu to czemu nie mogę sam produktu od nich zmodyfikować? Bo nie bo prawo polskie nie pozwala. Bo nawet jeżeli zostawię układ hamulcowy oryginalny przy tej samej mocy koni mechanicznych to to auto i tak jest nie dobre bo prawo mówi że nie może taki być. Jawna kpina. Od kończących się zasobów ropy mogła by nas uratować jedynie światowa epidemia bakterii zjadającej ropę. Wtedy to by ruszyli 4litery i zaczęli myśleć czym to czarne dziadostwo zastąpić. No ale zapewne by zaczęli sprzedawać energię słoneczną w wiaderkach, galon promieni słonecznych za 120$. Najgorsze jest to że sytuacja nigdy się nie zmieni bo jak pokazał film potrzebujemy zbiorowego myślenia a raczej zbiorowej woli ludzi na całym świecie. Ale jak to? Przecież już ją mamy, tylko że nastawioną pasywnie i ogłupioną zaprzedanym mediom.

  15. Pingback: RAFAŁ TRĄBSKI "Ruch Zeitgeist: antyekonomiczna dystopia" - EPRAWDA

  16. TomiJerry pisze:

    Oczywiscie nie zgadzam się bo jakim prawem człowiek z punktu A uzurpuje sobie większe prawo np do surowców w punkcie B. Według twojej logiki mogę ci wpasć do domu i zabrać co chce prawo ekonomi czyli silniejszego, czemu ty słabszy masz mieć prawo korzystania np. z Policji ?. Tak samo jest z pożywieniem czemu ktos ma głodować z powodu interesów innych.. Prawa Ekonomi i nawet czystej postaci kapitalizm miał by sens jesli każdy człowiek na ziemi codziennie miałby zapewnione darmowe pożywienie i własny prywatny kąt wtedy bym się tobą zgodził . Dajesz jedzenie i dach nad głową a jesli ktos chce więcej jak to minimum musi sobie zapracować ok. Ponieważ idea Fresco jest swietna moim zdaniem i mogła by doprowadzić ludzi do wyżyn możliwosci to jak w firmie współpracujesz w przecież dla jak najlepszego efektu z innymi czemu w skali globalnej tego człowiek nie potrafi ? Z prostej przyczyny człowiek jest jeszcze zwykłym prymitywnym zwierzęciem i wymysla różne prawa aby je usprawiedliwić i nie czuć się jak bandyta, uciczyć sumienie w skrócie 🙂 .Gdyby swiat działał wspólnie globalnie nie trzeba było by tworzyć praw bo grało by się w tej samej drużynie. Ale do tego jest potrzebna zmiana , mentalna, ideologiczna na skalę globalna co moim zdaniem jest nie realne w tych czasach ,i nastąpi dopiero i to może przy jakiejs katastrofie globalnej kiedy będzie trzeba połączyć siły aby przetrwać jak w twardej ekonomi 🙂
    Pozdrawiam i życzę sukcesów 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s